Ofensywnie grający King Szczecin wygrał z Arriva Polskim Cukrem 107:95 w piątkowym spotkaniu ORLEN Basket Ligi.
Gospodarze bardzo dobrze weszli w to spotkanie i po trójkach Jamesa Woodarda oraz Kassima Nicholsona prowadzili sześcioma punktami. Spotkanie szybko się wyrównało, a do remisu doprowadził Grzegorz Kamiński. Obie ekipy grały dość ofensywnie, a ostatecznie dzięki trójce Mateusza Kostrzewskiego po 10 minutach było 29:25. W drugiej kwarcie Isaiah Whitehead i Kostrzewski utrzymywali przewagę szczecinian. Po późniejszym trafieniu z dystansu Nicholsona różnica wynosiła już nawet 10 punktów. W swoim specyficznym stylu rzucał też debiutujący Jovan Novak. Wsad Nicholsona dawał nawet 13 punktów przewagi. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 60:45.
 PGE Spójnia Stargard pokonała na wyjeździe MKS Dąbrowa Górnicza 79:67 w niedzielnym spotkaniu ORLEN Basket Ligi.
Od początku to goście starali się narzucić swój styl gry. Bardzo dobrze prezentowali się przede wszystkim Ta’lon Cooper i Wes Gordon, przez co utrzymywali kilka punktów przewagi. Po późniejszych trafieniach Luthera Muhammada uciekali na sześć punktów. Straty później lekko zmniejszali David Hook i Adam Łapeta, ale po 10 minutach było 14:18. Drugą kwartę MKS rozpoczął od serii 9:0 i po trójce Raya Cowelsa wychodził na prowadzenie! Teraz to stargardzianie musieli odrabiać straty - bardzo aktywny nadal był Gordon, a po wsadzie Jaydena Martineza znowu mieli minimalną przewagę. Spotkanie ponownie się wyrównało. Ostatecznie Teyvon Myers doprowadził do remisu po 39 na koniec pierwszej połowy.
King Szczecin przegrywał już w Ostrowie Wielkopolskim 24 oczkami. Jednak nie zwiesił głów, wyszedł z ogromnego kryzysu, odrobił straty i WYGRAŁ 83:82 ze Stalą Ostrów Wielkopolski.
Postawa Kinga Szczecin w trzech pierwszych kwartach nie napawała optymizmem. Trener Arkadiusz Miłoszewski miał olbrzymi ból głowy. Wilki nie broniły i nie umiały zdobywać łatwych punktów. Zbyt dużo strat sprawiło, że gospodarze rozpędzili się. Złapali wiatr w żagle i szybko wyszli na wysokie prowadzenie. Po 25 minutach gry Stal prowadziła już 70:46.
Derby Pomorza Zachodniego w ORLEN Basket Lidze dla PGE Spójni! Stargardzianie pokonali Kinga Szczecin 84:74.
Mimo że gości rozpoczęli od prowadzenia 0:4 po trafieniu Isaiaha Whiteheada, to rywale szybko odpowiadali. Dzięki późniejszym akcjom Luthera Muhammada stargardzianie zdobywali przewagę. Spotkanie było jednak bardzo zacięte. Nawet gdy po rzutach wolnych Sebastiana Kowalczyka gospodarze uciekali na trzy punkty, to błyskawicznie do remisu doprowadzał Szymon Wójcik. Kontra Kacpra Borowskiego ustaliła wynik po 10 minutach na 16:14. Drugą kwartę PGE Spójnia rozpoczęła od małej serii 6:0 i po trójce Kowalczyka była już lepsza aż o osiem punktów. Kassim Nicholson i Aleksander Dziewa starali się nawiązać rywalizację, ale inicjatywa ciągle była po stronie przeciwników. Dzięki późniejszemu trafieniu z dystansu Jaydena Martineza różnica wzrosła aż do 11 punktów. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 37:28.
Starcie Kinga Szczecin z Dzikami w Warszawie było pojedynkiem sąsiadów z ligowej tabeli. Zwycięstwo pozwoliłoby jednej z ekip dołączyć do czołówki Orlen Basket Ligi i złapać nieco oddechu nad goniącym peletonem.
Pierwsza połowa nie była najlepsza w wykonaniu Wilków. Gospodarze zbyt łatwo dostawali się pod kosz szczecińskiego zespołu i zdecydowanie zbyt łatwo zdobywali punkty. King miał również problem z zabezpieczeniem zbiórki po nietrafionych rzutach Dzików. Gospodarze mogli ponawiać akcję i w ten sposób notowali kolejne trafienia. Przewaga miejscowych sięgnęła już nawet 11 oczek. Jednak pod koniec pierwszej połowy King zdołał ją zmniejszyć do zaledwie 6 punktów.
Emocje do samego końca w meczu ORLEN Basket Ligi w Dąbrowie Górniczej! Ostatecznie King Szczecin pokonał MKS 92:88.
Trochę lepiej w to spotkanie weszli przyjezdni, którzy po trafieniach Mateusza Kostrzewskiego i Aleksandra Dziewy byli lepsi o pięć punktów. To był dopiero początek! Późniejsze trafienia z dystansu Dziewy i Jamesa Woodarda oznaczały nawet 12 punktów przewagi. Akcje Aleksandra Załuckiego i Adama Łapety w tym momencie zupełnie nie wystarczały. Po 10 minutach było 17:28. W drugiej kwarcie z dystansu trafiał Ray Cowels, a dąbrowianie błyskawicznie zmniejszali straty - nawet do dwóch punktów! Po chwili zagranie 2+1 tego samego zawodnika dawało gospodarzom prowadzenie! Dziewa później doprowadził do remisu, a dwie trójki Tony’ego Meiera dawały już sześć punktów przewagi. Ostatecznie po rzutach wolnych Isaiaha Whiteheada pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 47:51.
 Legia Warszawa potrzebowała dogrywki, aby ostatecznie pokonać PGE Spójnię Stargard 88:84 w ostatnim meczu 6. kolejki ORLEN Basket Ligi.
Przyjezdni świetnie rozpoczęli spotkanie - po akcji 2+1 Aleksandara Langovicia prowadzili 0:6. Legia krok po kroku musiała odrabiać straty. Bardzo mocno w tym celu pracowali Ojars Silins oraz Andrzej Pluta. Po trafieniu Michała Kolendy to gospodarze wychodzili na prowadzenie! Dobry fragment zanotował też Dominik Grudziński, a dzięki kolejnemu rzutowi Kolendy po 10 minutach było 24:18. W drugiej kwarcie stargardzianie zanotowali serię 0:8 i po efektownym wsadzie Jaydena Martineza był już remis! Gospodarze mogli liczyć później na Kamerona McGusty’ego - dzięki niemu utrzymywali się na prowadzeniu. Swoimi trójkami zmieniał to jednak Ta’lon Cooper, a po rzutach wolnych Luthera Muhammada PGE Spójnia była na prowadzeniu. Rzut z dystansu Kolendy ustalił wynik po pierwszej połowie na 40:38.
Emocje w Szczecinie do samego końca! Ostatecznie Trefl Sopot pokonał Kinga Szczecin 99:96 w rewanżu za ostatni finał ORLEN Basket Ligi.
Zespół ze Szczecina rozpoczął hit kolejki z większą energią - po rzutach Jamesa Woodarda i Aleksandra Dziewy było już 10:2. Tarik Phillip i Jakub Schenk starali się na to odpowiadać, ale ciągle ważnym graczem był Woodard. Dodatkowo, bardzo dobrze radził sobie Szymon Wójcik! Po trójce Teyvon Myersa gospodarze mieli nawet 12 punktów przewagi. Po 10 minutach było 34:22. W drugiej kwarcie King… powiększał różnicę! Trafienia z dystansu Kassima Nicholsona i Aleksandra Dziewy oznaczały, że wynosiła ona aż 16 punktów. Z podobnej “broni” starał się też korzystać Phillip, ale w tym momencie to nie wystarczało do nawiązania rywalizacji. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 52:40.
|
|
|